Monday, June 22, 2009

BRAVE MEN...

...run in my family. Czy jak to się mówi. Znalazłem podczas niepotrzebnych do końca porządków starą warsztatową i postanowiłem ją pociąć. Czyli że niedługo stanie się częścią mych zrzutów z nadgarstka w wersji diżital. Widać, że dużo jeszcze pracy nad tym, taki mocny draft, ale chyba pozostanę przy brudzie, zlikwiduję tylko nieaktualne już hasła polityczne. Musiałem być mocno wkurwiony jak to dziergałem w blasze.

Pojutrze czeka mnie chwilowy pobyt w Kamieniu Pomorskim. Tja, znaczy się plener. A co na plenerze to się nie liczy jak mi przypomniano. Więc to, że postaram się odpocząć się nie liczy.

Nad rozpisywanym ponad miarę głupim postem rozświetliła się koperta... Spam z Amnesty zapewne.

Eat this i spać do cholery:


Czy ja juz tego nie wrzucałem... Jebać.


No comments:

Post a Comment