Thursday, April 30, 2009

'JESTEM PSEM...


...ciężko mi stać w samochodzie'. Ktoś to zna? No? No? Pozwoliłem sobie na zaadresowanie tak bezpośrednio do czytelników, bo według tego stat countera na samym dole bloga wynika, że jeśli nawet nie czyta, to nawet trochę osób wpada na tę stronę. I nawet jeśli to jakiś zwykły random, to i tak z pięć osób dziennie, może czyta... Ten akapit miał sens, wierzę w to, tak wewnątrz siebie.

OK, jeśli dalej nie kojarzycie, to dwa kolejne cytaty: 'Życie to nie je bajka' oraz już prosty strasznie 'W szafie jest straszna małpa'.

A dlaczego kolejny psi tytuł? Oglądałem kątem oka (czwarty chyba raz) 'Marley and Me' tej nocy, podczas pracy. Wczoraj kupiłem swojemu psu kość i w ogóle zanim tęsknie... no co?

Film się skończył i zaatakowało mnie TVN 24. Pandemia... Polaku, oto Twoje nowe ulubione słowo. Cholera, człowiek zdaje sobie sprawę, jak tragiczne są media, kiedy informują Cię o pandemii grypy z równą powagą, co kiedy mówią o bzdurach. Przydałoby się jednak jakieś stopniowanie. Teraz kiedy słyszysz, że typ odpowiedzialny za zdrowie w Unii mówi o prawdopodobnych tysiącach zgonów w przyszłości na naszym kontynencie, to i tak nie wierzysz, bo pamiętasz o ptasiej grypie i pompowaniu balona wtedy. Poza tym, przepraszam, ale zaczęło się w Meksyku... Kto słyszał stand up Silverman o stosunku z Meksyku mieszkańcem i tygodniowej biegunce po tym, wie o co chodzi. Jeśli do tej pory zginęło tam około stu osób, to jakoś nie widzę zarazy kładącej Europę na kolana. Ale może to tylko przez tę pogoń mediów za sensacją, a za rok będziemy mieli sceny jak z 'Blindness'.

Jakiś mądrze wyglądający facet z chyba delegacji Polskiej na spotkanie kryzysowe przynajmniej uspokoił mnie, że ten wirus to mieszanka wirusów: ptasiego, ludzkiego i świńskiego. Nie mówmy więc między sobą o świńskiej grypie, jakoś dennie jest umrzeć na coś takiego... I co z tego, że to nie było zabawne?

Fajniejsza sprawa w dzisiejszych newsach - związkowcy. Dobra, rozumiem to, że walczą o swoje itd... Ale do cholery, niech wybiorą swojego rzecznika, bo kiedy koleś z wąsem mówi o hitlerowcach z policji... Bhahhahh. Sorry chłopaki, ale rzucaliście kamieniami w policjantów i waliliście w nich czym popadnie. Jeśli gaz w wąsy to nie jest adekwatny środek przeciwdziałania, to może chcieliście gumowych kul? Na dodatek facet określony jako 'związkowy jastrząb' (wtf?) mówi, że to nie był gaz pieprzowy, tylko jakieś bojowe środki chemiczne, hmm. Bycie chamskim liberałem dostarcza miłych chwil. Spróbuj.

Życzę prawie wszystkim relakscyjnego niedługiego weekendu. Na tę okazję:

PS Ktoś w komentarzu do poprzedniego posta spytał, czy w Szczecinie nic się nie dzieje. A dzieje się, dzisiaj w Alter Ago 'Live Act Night #4', polecam, nawet jeśli się nie wybieram, o!

1 comment:

  1. allah, allah! coz za spokoj i opanowanie bije z tego posta!

    ReplyDelete