Wednesday, January 13, 2010

WHAT'CHA SAY?

No, witam.

Ponad rok temu zmieniłem formułę tego tu na bardziej pisaną niż przedstawiającą prace wszelkie. Pamiętam dlaczego. Pokazywanie 'klientom' rzeczy za pośrednictwem bloga trąci myszką, a że byłem przekonany o nadchodzącej premierze właściwej strony... Nie mam jej. I to żenujące, okazuje się, że ważniejsze dla mnie jest chyba wykonywanie zbędnych ruchów 'socjalnych' niż jakiś rozwój jakiejś 'kariery'. Po roku nic się nie zmieniło skoro znowu coś piszę, skoro wciąż nie mam strony.

Ponad rok temu jak wiele osób miałem postanowienia, których jak pewna część tej grupy nie nazywałem postanowieniami, bo przecież to dla dzieci i czytelników tabloidów. Nie pamiętam o co chodziło wtedy, ale na pewno... o to samo co teraz. Bo przez rok nie zmieniło się nic. Jestem w tym samym miejscu. Tak, dosłownie i w przenośni... bla, bla. Chociaż rok temu, pisanie tutaj, było dla mnie zbędnym ruchem, który dawał oddech. A teraz oddycham na inne sposoby, też mało produktywne.

Ponad rok temu podsumowałem mijające dwanaście miesięcy. Teraz nie muszę - się powtarzać. Znalazłbym coś dobrego nowego i złego nowego, ale te zbędne ruchy i poczucie winy, że dalej wylewam ropę na Was, zamiast umyć gary.

Żebym chociaż tak od zaraz miał jakiś film, który mi wbił się w pamięć z tamtego roku... Ten nowy braci Coen jest godny polecenia. Było jeszcze kilka, ale to oni robią teraz kino, wierzcie mi na słowo i bez peanów zachwytu nad rozjechanym Tarantino. Death Proof miał dziesięć razy więcej uroku niż to ostatnie i coś więcej niż pomysł.

PS Gervais jest geniuszem komedii, ale The Invention of Lie powinno być podobnie jak Ghost Town pieprzonym serialem, bo zrobiła się mamałyga w obydwu przypadkach.

Matt Damon to you all.

Do następnego. Miałem ilustrację z Twojego Stylu pokazać, ale szykuję coś, no coś.

Hit roku i man of the year: http://www.youtube.com/watch?v=xy5JwYOlgvY&feature=rec-fresh+div-r-3-HM

No comments:

Post a Comment