Wednesday, May 6, 2009

RELIŁOSNE

Wieje jak cholera i pada, ale i tak w miarę przyjemny sposób, że tak dla odmiany. Boston wygrał w końcu z Bulls, ale zanim się zacząłem z tego cieszyć... Przegrali w domu z Magic pierwszy mecz serii. Orlando jest OK, Turek daje radę, Lewis chyba kiedyś grał w Seattle, więc też, oprócz tego Howard i poliżhamer - drewniak, ale własny. Tylko sentyment do C's przeważa i nawet jeśli grają jak grają, to i tak wydaje mi się, że tylko oni mają na wschodzie szanse powstrzymać Joe Smitha i resztę (bheheh). Niech wystarczą słowa Gortata, który powiedział, że Boston wskoczył na swój normalny bieg kiedy dogonił ich z trzydziestu punktów straty... Co to mówi o Orlando... W sam raz jak dla mnie mówi.

Ale nie o tym wpis. Udało mi się zobaczyć (w kiiinieee oczywiście) 'Religulous' Billa Mahera ostatnimi czasy. Polecam. Nie jest to jakiś poważny głos w debacie między ateistami, a wyznawcami religii głównych, ale dla tych, którzy są tematem zainteresowani, albo tych, którzy chcą się w pewnych rzeczach utwierdzić... jak najbardziej. Poza tym to jest cholernie zabawne. Maher to znany za wodą komentator polityczny, ale i komik. Cholernie inteligentny i cyniczny, ale (co istotne dla tego filmu oceny) i mający jakiś tam szacunek dla osób o odmiennych przekonaniach.



Może i często powtarza te same argumenty, a jego rozówcy nie są czasem zbyt rozgarnięci, jednak film warto obejrzeć. Wytyka religijnym przywódcom to o czym zapominamy, że wytykane być powinno. Obnaża głupotę dogmatów i śmieszność pism świętych dla tych i innych. Jednak najważniejsze jest przesłanie, nawet jeśli łopatologiczne.

A w warstwie formalnej... Prześmieszne, chwilami zabójcze. Wstawki montażowe - genialne. Maher - typowy mądrala z towarzystwa, ale że z mojej politycznej (tak politycznej w kontekście też tego filmu) bajki, to mnie jego historia urzeka.

A na zwyczajną środę:




No comments:

Post a Comment